TTArtisan AF 32mm F2.8 Nikon Z – recenzuje Jędrzej Sokołowski

Kontynuując poszukiwania odpowiedniego obiektywu do Nikona Z fc, postanowiłem przetestować pierwszy model firmy TTArtisan wyposażony w mechanizm autofokusa.

Kupując małego Nikona, kierowałem się teorią, że najlepszy aparat to ten, który mamy przy sobie. Nic nam nie da najlepszy sprzęt, jeśli nie zabierzemy go ze sobą np. dlatego, że jest zbyt ciężki lub drogi. Z fc wyposażony w matrycę APS-C jest niewielki i  w połączeniu z odpowiednim obiektywem może być świetnym aparatem (prawie) kieszonkowym. Dlatego zainteresował mnie niedrogi i niewielki obiektyw TTArtisan o ogniskowej 32mm, który wyróżnia się niedużymi rozmiarami, ciekawym wyglądem i niską ceną.

W profesjonalnej, komercyjnej pracy wybieram sprzęt, kierując się chłodną analizą możliwości technicznych, kosztów i wymagań wynikających z konkretnych zleceń. Natomiast w przypadku aparatu, który ma mi towarzyszyć nie tylko w pracy, ale głównie w wolnych chwilach, sugeruję się bardziej subiektywnymi wrażeniami. Opisywany obiektyw TTArtisan wyróżnia się wyglądem i dobrze pasuje nie tylko do małego Nikona Z fc, ale również pełnoklatkowego Z7 czy Z9. Gabarytami, ogniskową i światłosiłą zbliżony jest do Nikkora Z 28mm f/2.8 SE, który dedykowany jest do Z fc. Myślę, że wiele osób może stać przed dylematem, który z tych dwóch obiektywów wybrać.

Rozmiar, obudowa

TTArtisan 32 mm to pierwszy obiektyw tego producenta z mechanizmem automatycznego ustawiania ostrości. Należy docenić, że model ten dostępny jest od razu aż z pięcioma mocowaniami: Nikon Z, Sony E, Fuji X, Canon RF, Canon EF-M. Obudowa obiektywu sprawia bardzo dobre wrażenie. Prosty tubus ma szerokość 63 mm, więc jest trochę węższy niż średnica bagnetu Nikona Z. Długość obiektywu to jedynie 50 mm, a waga to niecałe 200 gram. Dwudziestka ósemka Nikona jest minimalnie szersza i trochę krótsza (z powodu braku osłony). Różnica nie jest duża, ale TTArtisan wkręcony do aparatu wydaje się mniejszy.

W zestawie z obiektywem otrzymujemy ładną, metalową zatyczkę. Nie jest to typowy dekiel o średnicy przedniego filtra, tylko większa pokrywka obejmująca całą osłonę przeciwsłoneczną. Zatyczka została wyściełana wewnątrz przyjemnym w dotyku materiałem, dzięki któremu zdejmuje się ją i zakłada w płynny sposób. Całość robi dobre wrażenie, ale podczas fotografowania rzadko z niej korzystałem. Wysuwana osłona przeciwsłoneczna skutecznie chroni przednią soczewkę i spokojnie możemy włożyć aparat do kieszeni kurtki bez dekla.

Wykonanie, użyte materiały i spasowanie części wzbudzają zaufanie. W przeciwieństwie do Nikkora 28 mm TTArtisan posiada obudowę w całości wykonaną z metalu. Najbardziej charakterystyczny element, czyli wysuwana osłona przeciwsłoneczna niestety jest plastikowa. Wygląda ona bardzo ciekawie, ale niestety z powodu użytego materiału czasem się zacina i jej schowanie lub wysunięcie jest utrudnione. Osłona zamontowana została na stałe, nie da się jej odkręcić.

Rozmiar przedniej soczewki jest mały, a z powodu specyficznej konstrukcji osłony, gwint przedniego filtra jest bardzo nietypowy i ma średnicę 27 mm. Możemy stosować filtry, ale jest to utrudnione.

Obiektyw wyposażono w gniazdo micro USB, co umożliwia aktualizowanie wewnętrznego oprogramowania.

Bagnet we wspomnianym Nikkorze Z 28 mm został wykonany z plastiku. W tańszym TTArtisanie jest natomiast metalowy. Umieszczono na nim czerwoną kropkę pomagającą wkręcić obiektyw do aparatu. Umieszczono ją niestety w złym miejscu i przez to jest niewidoczna. Oznaczenie powinno znajdować się na zewnętrznej powierzchni obiektywu, a najlepiej żeby było wyczuwalne palcem bez konieczności patrzenia na nie. W Nikkorze rozwiązano to w klasyczny sposób, umieszczając w dobrze widocznym miejscu zagłębienie, które dodatkowo pokryte jest białą farbą.

Współpraca z Nikonem

Obiektyw w pełni komunikuje się z aparatami Nikona. Mamy więc możliwość zaprogramowania pierścienia ostrości oraz posiadamy dostęp do danych obiektywu w EXIF.

W pierwszych zagranicznych recenzjach przedprodukcyjnego egzemplarza opisywanej trzydziestki dwójki zwracano uwagę na głośną pracę mechanizmu zmiany przesłony. W testowanym przeze mnie egzemplarzu nie ma tego problemu. Zmieniając przesłonę, nie usłyszymy żadnego hałasu.

Kąt widzenia

32 mm to nietypowa ogniskowa. W przypadku matrycy niepełnoklatkowej uzyskujemy ekwiwalent 48 mm, czyli bardzo zbliżony do standardu. W aparacie pełnoklatkowym dysponujemy natomiast kątem widzenia pomiędzy 35 mm a 28 mm. Dla osób, które przyzwyczajone są do fotografowania obiektywami stałoogniskowymi, może być to rodzaj odświeżającego wyzwania. Zauważyłem, że mam wypracowane, nieświadome odruchy ustawiania się w konkretnej odległości od fotografowanego obiektu w zależności od obiektywu, którym fotografuję. W przypadku nowej ogniskowej, której nie mam jeszcze “wyuczonej”, musiałem trochę popracować nad tymi odruchami i przystosować się do nowego kąta widzenia.

Autofocus

Byłem bardzo ciekaw, jak będzie działał mechanizm automatycznego ustawiania ostrości. Nie rozczarowałem się. Nie jest to najszybszy autofocus, ale na pewno nadaje się do wykorzystania w większości sytuacji i działa naprawdę dobrze. Myślę, że można go porównać do pracy obiektywów Nikkor Af-S w korpusach Z. W bezpośrednim zestawieniu z Nikkorem Z 28mm f/2.8 widać różnicę w szybkości przeostrzania, ale wydaje się ona niewielka. Odgłos pracy silnika TTArtisana jest słyszalny, jednak nie można powiedzieć, że działa głośno. Nikkor pracuje jednak ciszej.

Zdecydowanie większą różnicę między obiektywami zauważymy, próbując wyostrzyć z bliskiej odległości. Nikkor pozwala na fotografowanie już z 19 cm, natomiast minimalny dystans ostrzenia TTArtisana to aż pół metra. Dla mnie to spora wada, ponieważ w przypadku aparatu kieszonkowego, który chcę mieć zawsze przy sobie, zależy mi na uniwersalności.

Pozytywnie zaskoczyło mnie działanie ciągłego autofokusa w trybie detekcji twarzy. Nie jestem specjalistą od filmowania, ale myślę, że TTArtisan 32 mm może być użyteczny np. dla vlogerów, ponieważ ma nieduże rozmiary i uniwersalny kąt widzenia. 

Jakość obrazu

Testowałem opisywany obiektyw w połączeniu z pełnoklatkowym Nikonem Z7, który wyposażony jest w czterdziestopięcio milionową matrycę. Wykonałem też próbne zdjęcia Nikonem Z fc, którego sensor APS-C ma niecałe dwadzieścia jeden milionów pikseli. Obraz w centrum kadru jest użyteczny już od przesłony 2,8. Na krawędziach potwierdza się natomiast to, co możemy wyczytać z wykresów MTF prezentowanych przez producenta. Ostrość obrazu spada w środku kadru pełnoklatkowego, a potem wzrasta przy krawędzi. Dlatego brzegi matrycy APS-C są mniej ostre niż brzegi matrycy Nikona Z7. W bezpośrednim porównaniu z Nikkorem Z 28mm TTArtisan wypada naprawdę dobrze w kategorii ostrość. Obiektywy są porównywalne na wszystkich przesłonach. W niektórych sytuacjach minimalnie lepszy w centrum kadru jest TTArtisan. Przymknięty do f5,6 naprawdę pozwala zapomnieć, że mamy do czynienia z bardzo tanim szkłem.

Słabszymi stronami opisywanego obiektywu są aberracja chromatyczna, winietowanie i dystorsja. W tych kategoriach wyniki są adekwatne do ceny. Nikkor Z 28 mm wypada w nich lepiej.

Największą różnicę zauważyłem, analizując kontrastowość uzyskanych zdjęć. Obrazy z Nikkora są neutralne kolorystycznie i mają standardową tonalność. TTArtisan natomiast bardzo słabo pracuje pod światło i nawet przy fotografowaniu równomiernie oświetlonych scen uzyskujemy zdjęcia o dość małym kontraście. Są one również minimalnie chłodniejsze. Bardzo łatwo uzyskać za pomocą tego obiektywu flarę, szczególnie jeśli zapomnimy o wysunięciu osłony przeciwsłonecznej. Osłona polepsza pracę pod światło, ale w wielu sytuacjach nie jest wystarczająca. Czasem zaświetlenia na zdjęciach zauważymy nawet, jeśli źródło światła nie znajduje się kadrze. W ramach obiektywnych kategorii pomiarowych należałoby zdecydowanie bardzo nisko ocenić obiektyw TTArtisan w kategorii pracy pod światło.Tendencja do występowania flar jest tak duża, że zacząłem się zastanawiać, czy nie był to świadomy zabieg producenta. Znam bowiem wielu fotografów, którzy preferują tego typu obiektywy i starają się uzyskać na zdjęciach specyficzną miękkość.

Podsumowanie

Nie da się nie patrzeć na opisywany obiektyw przez pryzmat ceny. TTArtisan 32 mm kosztuje ok. 900 zł. Za w miarę jasny, pełnoklatkowy obiektyw ze sprawnym autofocusem to naprawdę bardzo dobra cena. Jakość optyczna oczywiście znacznie odbiega np. od Nikkora Z 35 1,8 S, ale jest on przecież ponad trzy razy droższy i sporo większy. Porównanie z tańszym Nikkorem Z 28 2,8 wydaje się bardziej skomplikowane. Jest on trochę droższy (ok. 1200 zł), ale nie jest to duża różnica. Za wyższą kwotę otrzymujemy nieco szybszy autofokus, lepszą kolorystykę i krótszy minimalny dystans ostrzenia. Tracimy natomiast metalową obudowę (w tym bagnet) i kilkaset złotych. Wybór wcale nie jest oczywisty, bo dochodzą do tego argumenty subiektywne, takie jak wygląd, gabaryty i przede wszystkim charakterystyczna, niepowtarzalna pracę pod światło. Ta ostatnia kwestia dla wielu będzie wadą, a dla niektórych zaletą.

Niezależnie od wszystkich wad i zalet uważam, że obiektyw wart jest swojej ceny i jestem ciekaw, jakie kolejne modele z autofocusem zaprezentuje TTArtisan.

TTArtisan 32mm 2,8 zalety:

  • mały, lekki,
  • dobry (niewybitny) af,
  • wykonanie,
  • cena (dobry stosunek jakości optycznej do ceny),
  • cały metalowy (z wyjątkiem osłony).

TTArtisan 32mm 2,8 wady:

  • rozmiar mocowania przedniego filtra,
  • plastikowa, klinująca się osłona,
  • słabo widoczne oznaczenie bagnetu,
  • słyszalny dźwięk silnika AF,
  • praca pod światło,
  • aberracje chromatyczne,
  • minimalny dystans ostrzenia.
Language