Angelbird CFexpress – recenzuje Ariel Wojciechowski

Pamiętam moment przejścia z canona 6D na canona 1DXmk2. Oprócz genialnego AF w 1DX, dostałem coś jeszcze – super szybką kartę CFfast. Oczywiście na początku zaszokowany byłem ceną tej karty, ale to było zanim zacząłem jej używać. Od tego momentu nie chciałem wracać do standardu SD lub klasycznej CFki.

Jakiś czas temu stałem się użytkownikiem Canona R5. Nowy standard kart – CFexpress, cena równie wysoka jak CFfast. Mądrzejszy doświadczeniami z 1DX2, od razu zdecydowałem się na kartę CFexpress. Początkowo używałem karty 128GB, ale ze względu na wielkość pliku jaką generuje R5, szybko zorientowałem się, że potrzeba mi większej karty, aby móc spokojnie dokończyć zlecenie, bez zmieniania kart w trakcje wyścigu.

Wiedziałem też, że potrzebuję wymienić dotychczasowy czytnik kart CFexpress. Używałem czytnika marki na „L”. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że mogę mieć problem z dokończeniem zlecenia przez czytnik – ów czytnik podczas kopiowania zdjęć nagrzewał się do takiego stopnia, że zawieszał mi komputer. Zdjęcia robiłem w Maroku, a obróbką zajmowałem się w gorącym namiocie prasowym, trudny test dla sprzętu. Skórę uratował mi kolega który użyczał mi swój czytnik CFexpress. Jak to w życiu bywa wady sprzętu wyjdą w najmniej oczekiwanym momencie. Wiedziałem, że nie chcę powtarzać tej historii, potrzebowałem nowego czytnika.

Szybki research – może karta 512GB ? Ale królu złoty, te karty kosztują majątek ! Ale zaraz zaraz, widzę kartę CFexpress AV PRO SE ANGELBIRD 512GB za 1000zł. Cena bardzo przystępna jak na tę pojemność. Zdecydowałem się.

Fotografia sportowa

Zajmuję się fotografią sportową, ukochałem sobie dynamiczne sporty, najlepiej z dużą ilością kurzu, błota, piachu itd. Moje zamiłowanie do sportów wysokiego ryzyka nigdy nie dawało usiąść mi spokojnie na kanapie. Zawsze byłem gdzie coś się działo, a im bardziej niebezpiecznie i ryzykancko, tym lepiej.

Praca fotografa sportowego, to zdjęcia wykonywane w bardzo szybkiej serii, duża ilość materiału końcowego i obróbka w przeróżnych, czasem bardzo nietypowych miejscach, standardem jest skaczące na wybojach auto 4×4 (kto próbował ten wie jak ciężko trafić we właściwy klawisz 😉  Sprzęt musi być pewny, niezawodny i szybki. Takie same kryteria do spełnienia stawiam karcie i czytnikowi. Trochę obawiałem się czy wolniejszy zapis w granicach 850mb/s wystarczy, ale wiedziałem, że będę miał okazję dobrze ją przetestować i sam ocenić czy to dobry wybór.

Karta CFexpress AV PRO 512gb SE

Karta przychodzi fajnie zapakowana. Sposób rozpakowywania przypomina mi trochę rozpakowywanie produktów Apple. Wykonana jest solidnie – stop aluminium + plastik. Prędkość odczytu to max 1785 mb/s, prędkość zapisu to max 850 mb/s.

Pojemność karty jest dla mnie fenomenalna. Mieści się na niej bardzo duża ilość zdjęć w pełnej rozdzielczości, ile dokładnie nie wiem, na pewno ponad 10 000. Ze względu na duże tempo pracy i czasami brak dostępu do prądu, zdarza mi się nie zgrywać materiału nawet przez kilka dni. Z 512GB mam zawsze zapas i spokojną głowę nawet w trudnych sytuacjach.

Moja główna wątpliwość dotyczyła prędkości zapisu. Okazało się, że nie zdarzyło się, aby bufor mi się zapchał. Karta świetnie sobie radzi nawet przy długich i szybkich seriach zdjęć na migawce elektronicznej. Testowałem ją zarówno na zawodach kolarskich, gdzie rowerzyści poruszają się stosunkowo wolno, ale również na torze F1 gdzie samochody jeżdżą już znacznie szybciej, co jest sporym wyzwaniem dla bufora w R5.

Karta zdała egzamin wzorowo.

Czytnik kart CFexpress MK2

Po odpakowaniu mamy kawał solidnego czytnika. Praktycznie urzekł mnie kilkoma swoimi funkcjami.

Pierwsza to wykonanie – głównie z aluminium, przez co okazało się, świetnie przekazuje ciepło i nie nagrzewa się. Rok temu miałem przygody w Maroku z czytnikiem konkurencyjnej marki. W tym roku również odwiedziłem ten kraj w tym samym terminie. Temperatura taka sama. Czytnik Angelbird pracował wyśmienicie – w końcu !

Druga to kabel – łączymy go z komputerem szybkim standardem USB C, jednak smaczek to łączenie kabla z czytnikiem! Cała wtyczka chowa się w obudowę czytnika, przez co nie mamy możliwości jej wyrwać – genialne!

Trzecia to ochrona zapisu danych – na tylnej ściance czytnika mamy przełącznik (symbol kłódki). Po włączeniu ochrony nie możemy usunąć danych z karty z poziomu komputera. Co to daje ? Mi na przykład swobodę pracy nawet wtedy gdy potrzebuję obrobić zdjęcia bezpośrednio z karty. Podłączam czytnik do komputera, odpalam Photoshopa i robota idzie jak burza. Nie martwię się, że przez przypadek coś skasuję. Bardzo przydatna funkcja

Angelbird – Warto ?

Jestem przekonany że tak. Mówię to bez żadnej kokieterii. Przede wszystkim moja szybkość pracy z tą kartą jest znacznie większa. Materiał wielkości 100GB przegrywa mi się w max kilkanaście minut, w porównaniu nawet do szybkich SD to czasem 3 x krócej !

Bardzo miło zaskoczony jestem jakością wykonania jaką oferuję ta austryjacka firma.

Karta CFexpress 512gb SE – mam wrażenie, że jest to obecnie najlepszy produkt w zestawieniu cena / możliwości / jakość. Na pewno porównując jej cenę oraz prędkość do kart SD, wypada ona zdecydowanie taniej a komfort pracy jest znacznie lepszy.

Czytnik to mój faworyt, uwielbiam go za jego stabilność działania w każdych warunkach, za możliwość połączenia go w jedno z innymi czytnikami i jakość wykonania. Nie jest tani, ale warto. Miałem porównanie do taniego czytnika konkurencyjnej marki. Różnica ogromna, wybór dla mnie oczywisty na korzyść Angelbird.

Używam również Canona R6 – producent zdecydował się tutaj na 2 sloty kart SD, które są znacznie wolniejsze. Jednak Angelbird ma również w swojej ofercie szybkie i pojemne karty SD.

Language