Viltrox AF 13 mm f/1.4 XF – recenzuje Karol Bartnik

Noc w takim towarzystwie stała się przyjemnością.

Kiedy po raz pierwszy na fotograficznych portalach plotkarskich przeczytałem informacje dotyczące specyfikacji tego obiektywu, niemal od razu wydał mi się bardzo interesujący. O ile uwielbiam obiektyw Fujinon XF10-24mm 4.0 i niemal zawsze jest w moim plecaku podczas plenerów krajobrazowych, tak nie bardzo sobie przypominam, kiedy po raz ostatni użyłem go podczas nocnych plenerów. I tu niczym czarny rycerz na białym koniu (znaczy się w białym pudełku) pojawił Viltrox AF 13 mm f/1.4! Dziękuję firmie Foto-Technika i Viltrox Polska, za możliwość testu obiektywu.

Niestety aura w drugiej połowie stycznia bieżącego roku zarówno w dzień, jak i w nocy niespecjalnie rozpieszczała. Mocny wiatr, przeważnie duże zachmurzenie i permanentny brak słońca. Wspaniale… Mimo wszystko udało się złapać kilka pogodowo przyzwoitych chwil.

Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka przywołało słynną filmową kwestię „uuuu, it is so big!“. Niemal od razu można zauważyć, że mamy do czynienia ze sporą, ale co ważniejsze, solidną konstrukcją, która w dodatku jest uszczelniona. Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy 420g to dużo? To zależy. Szynki, raczej niekoniecznie. Stałki przeznaczonej do aparatów z matrycą APS-C? Można się zastanowić, pozostawiam Wam pole do własnej interpretacji. Dla mnie jest to waga i wielkość w pełni akceptowalna, naj jak na obiektyw stałoogniskowy. W dodatku, jest to niemal taka sama masa jak zooma Fujifilm 10-24mm, którego przytoczyłem we wstępie. Nad Tamronem 15-30mm 2.8 G2 (ok. 1100g) już by się można zastanawiać w kategorii poręczności.

Viltrox AF 13 mm
Viltrox AF 13 mm

Jeżeli chodzi o mechaniczne aspekty, pozytywnie odbieram nową kulturę pracy pierścienia przysłony. Skok jest wyraźnie wyczuwalny. To dobry kierunek rozwoju. Również szeroki pierścień ostrości w połączeniu ze skalą GO wyświetlaną na ekranie lcd aparatu X-T3 stanowi dobry duet. Nadal trzeba pilnować tylnego dekla, który nieznacznie różni się rozmiarem od tych Fujifilm. Zamienne ich użytkowanie jest problematyczne. Z pewnością o tym wiedzą już użytkownicy innych obiektów Viltroxa. Na plus odbieram także bardziej matową osłonę przeciwsłoneczną, w porównaniu do istniejących już stałek z mocowaniem Fujifilm X. Choć w trakcie dnia głównie korzystam z filtrów połówkowych rodziny Benro Master.

Skoro o filtrach mowa, 67mm jest popularną średnicą. Na starcie miałem już nieco ułatwione zadanie, ponieważ taki sam rozmiar ma obiektyw Fujinon XF 70-300, którego także wykorzystuję w fotografii krajobrazowej.

Poprawie uległa również praca pod światło. Obiektyw Viltrox AF 13 mm nie traci kontrastu. Mimo dość rozbudowanej konstrukcji optycznej ilość odblasków jest rozsądna. Najczęściej mamy do czynienia z pojawiającą małą fioletową plamką. Domykając przysłonę, możemy również zaobserwować winietowanie mechaniczne na ewentualnych blikach, które mają ścięte narożniki.

Skupmy się na wadach optycznych, nieodłącznych w świecie fotografii. Koma będzie kluczowa dla miłośników astrofotografii. Jest widoczna dla najniższych wartości przysłon przy większym przybliżeniu obrazu. Jeżeli głównie publikujemy zdjęcia w mediach społecznościowych, to nawet jej występowaniem nie zaprzątałbym sobie głowy. Natomiast, jeżeli zwracamy uwagę na nią, przykładowo, ze względu na wydruki, to stopniowo się zmniejsza wraz z przymykaniem obiektywu. „Anielskie skrzydła“ od f/2.8 niemal całkowicie idą w niepamięć.

Jeżeli chodzi o inne wady optyczne, to progres widoczny jest także w przypadku aberracji chromatycznej, a właściwie znikomego jej występowania na pierwszy rzut oka. Przy „pełnym otwarciu“ obiektywu zauważymy za to winietowanie, które można łatwo usunąć w postprodukcji. Albo obserwując trend w mediach społecznościowych, jeszcze to zaciemnienie zwiększyć na złość inżynierom. 🙂 Dystorsja również nie jest tutaj żadnym problemem.

Przechodząc do podsumowania mojej recenzji. Viltroxa 13mm uważam za naprawdę dobrą konstrukcję, jakiej ewidentnie brakowało w rodzinie obiektywów z bagnetem Fujifilm X. Ogniskowa nie zakrzywia pionowej rzeczywistości. Oprócz krajobrazu dziennego i nocnego ewidentnie nada się również do architektury czy wnętrz. Nowa stałka prezentuje ewidentne ulepszenia mechaniczne i co najważniejsze optyczne. Ostrość stoi na bardzo dobrym poziomie zarówno w środku kadru, jak i jego na brzegach (po domknięciu w okolice f/2.8 i w górę). Wady optyczne takie jak aberracja chromatyczna, dystorsja są trudne do zauważenia, winietowanie jest łatwe do usunięcia. Pozostaje tylko koma, która się zmniejsza wraz z domykaniem obiektywu. Well done my friend. Well done.


Nocny time laps:
https://www.instagram.com/reel/CZeZXN5lglb/

Profil autora:
https://www.instagram.com/karol_bartnik/

Language