7A 35 mm 1.4 WEN oczami Kuby Cichockiego

Aktualnie jestem po testach dwu kolejnych szkiełek ze stajni chińskiego producenta 7Artisans. Pierwsze z nich, niezwykle ciekawe to 35 ze światłem 1.4 i oznaczone symbolem WEN.

Nazwa WEN odnosi się w języku chińskim do fotografii ulicznej – dokumentalnej i z takim zamysłem ten obiektyw był wyprodukowany. Jako, że byłem już po lekturach zachodnich recenzji tego obiektywu i całkiem udanym porównaniu do legendarnego Summiluxa 35/1.4 z dużym zainteresowanie podszedłem do zapoznawania się z nim.

Pierwsze, co rzuciło się w oczy, to naprawdę przyzwoita ostrość w centrum kadru już od pełnej otworu przysłony. Przypomnę, że poprzednio recenzowane 50/1.1 i 75/1.25 nie imponowały w tym względzie. Tutaj jest nieco inaczej – ostrość jest naprawdę dobra, niestety im dalej od środka kadru – tym słabiej. Nadmienię, że dysponowałem przedprodukcyjnym egzemplarzem i być może wersje produkcyjne będą lepiej skalibrowane jeśli chodzi rozkład ostrości, więc nie chce tutaj ferować ostatecznego wyroku.

W samych superlatywach mogę mówić o wykonaniu obiektywu – jest kompaktowy, metalowy, z wysuwaną osłoną przeciwsłoneczną. Pierścień ostrości chodzi z odpowiednim oporem i zarazem dostatecznie miękko. Ostrzenie manualne tym obiektywem to czysta przyjemność. Obiektyw waży 380g i posiada 10-listkową przysłonę. Średnica mocowania filtrów to 49mm. Obiektyw jest z mocowaniem Leica M, więc posiada dalmierzowy sposób ostrzenia, oczywiście za pośrednictwem przejściówek można go podpiąć do każdego bezlusterkowca. Oczywiście 35 WEN jest obiektywem pełnoklatkowym.

Szkiełko całkiem przyzwoicie renderuje kolory, nie daje specyficznego zafarbu, jak było w przypadku wspomnianej 50-tki czy 75-tki. Jest też od nich bardziej kontrastowe i dużo lepiej radzi sobie pod światło. Plastyka też jest nieco inna, moim zdaniem jest to zmiana na plus.

Na plus jest również cena obiektywu – kosztuje ono niespełna 1800 zł w polskiej dystrybucji i muszę przyznać, że jest to rozsądna cena. Można bezpośrednio porównać to szkiełko do Noktona 35/1.4 MC w wersji pierwszej, a przypomnę, że cena tego drugiego oscylowała w granicach 2200 zł. Teraz dostępna jest nieco droższa (ok. 2600 zł) wersja druga – mowa oczywiście o Voigtlanderze Noktonie). Biorąc pod uwagę walory optyczne 7Artisansa, widzę dość duży potencjał jeśli chodzi o zdjęcia portretowe (ostry na środku, słabszy na brzegach). Jeśli zaś wrócimy do założeń – czyli do reportażu czy fotografii ulicznej – tutaj mam pewne wątpliwości – do takiej fotografii wolałbym obiektyw nieco mniejszy i lżejszy, niekoniecznie tak jasny ale z lepszą ostrością na brzegach kadru, a tutaj tego brakuje, przynajmniej tak jak wspominałem, w tym egzemplarzu testowym. Chyba, że domykamy obiektyw do f/8 – wtedy nie ma problemu. Na pewno będzie to ciekawa propozycja zarówno do posiadaczy starszych aparatów dalmierzowych, jak i nowoczesnych bezlusterkowców którzy za relatywnie niewielkie pieniądze szukają jasnej 35-tki z przeznaczeniem do kreatywnego portretu.

Language