
Cześć, mam na imię Marcin i od jakiegoś czasu zajmuję się astrofotografią, a właściwie astrofotografią krajobrazową szerokiego pola. Krótko rzecz biorąc nocny krajobraz Sudetów z wyciągniętymi detalami głębokiego kosmosu w tle.

Skąd ten pomysł?
Jakiś czas temu zmieniłem system na Fuji X, głównie ze względu na gabaryty. Jako główny standard wybrałem Viltroxa 33 mm f/1.4 , zupełnie nie planowałem bawić się nim w astro, to miało być jasne szkło z świetnie działającym autofokusem, głównie do fotografii rodzinnej. Nie zwracałem specjalnie uwagi na błędy optyczne bo przy portretach mają niewielkie znaczenie, a czasem nawet nadają charakter fotografii.
Jak to się zaczęło?
Mieć „słoik” pod ręką i go nie przetestować w bojowych, nocnych warunkach.. ?! Pewnej nocy podpiąłem Viltroxa 33 mm f/1.4 i skierowałem obiektyw w stronę centrum drogi, na którą polowałem, w końcu był to kwiecień, a jak wiadomo wówczas sezon na „mleczaka” trwa w najlepsze. Nie spodziewałem się cudów choć zrobiłem panoramę gwiazd z dwóch paneli, każdy panel to 3 powielające się klatki o takich samych parametrach ekspozycji. Delikatnie przymknąłem szkło do f/2.8, to była wystarczająca jasność jak na klatki 3-minutowe z prowadzenia.
Materiał „zestakowałem”, połączyłem w panoramę i obrobiłem „po swojemu”.
Efekty były świetne, minimalnie aberrował, koma znikoma, dystorsja niezauważalna, moje zdziwienie było naprawdę sporę.
Viltrox 33 mm f/1.4 okazał się świetnym szkłem do astrofotografii szerokiego planu, poprzez łączenie klatek w panoramy uzyskałem bardzo dobrą szczegółowość detalu struktur pyłów i gazów zalegających w przestrzeni kosmicznej. Właśnie ten obiektyw stało się teraz o dziwo moim „standardem do gwiazd”.
W kolejnym wpisie podzielę się z Wami tajnikami dotyczącymi astrografii.







Autorem tekstu oraz zdjęć jest Marcin Ślipko.
Social media:
