BENRO Tortoise TTOR03C – test Jakuba Krawczyka

W ostatnim czasie miałem przyjemność otrzymać od sklepu Foto-Technika z Gdańska statyw firmy Benro na testy.

W moim odczuciu (i na pewno nie tylko w moim) statyw to niezbędne narzędzie fotografa, a już w przypadku fotografa odnajdującego się w fotografii krajobrazowej, niezbędne całkowicie – zwłaszcza jeżeli występuje u niego ambicja do tworzenia obrazów choć trochę wybijających się od większości dostępnych na rynku (choćby internetowym).

Statyw pozwala przede wszystkim na korzystanie z czasów naświetlania dłuższych niż te, które jesteśmy w stanie utrzymać „z ręki” oraz na powtarzalność ujęć (np. zmiana parametrów przy zdjęcia przy niezmienionym układzie kadru lub wielokrotne ekspozycje).

Jako osoba, która fotografią zajmuje się od wielu lat oraz która bardzo dużo podróżuje (nie tylko w góry czy skały, ale również do ciekawych miast), często natrafiałem na dylemat związany właśnie ze statywem.

Mój sprzęt fotograficzny, jako że zajmuję się fotografią profesjonalnie, nie należy do tych podręcznych i małogabarytowych (tak wiem, mógłbym kupić drugi zestaw sprzętowy, ale wolę jednak te niemałe pieniądze wydać na jakiś ciekawy wyjazd, bo wciąż jestem głodny świata a majątkiem nadmiernym nie grzeszę). Dokładając do tego statyw, będący w stanie odpowiednio ten sprzęt ustabilizować, gabaryt zestawu sprzętowego tym bardziej robi się problematyczny.

Problem powstawał zwłaszcza wtedy, kiedy chciałem skorzystać z taniego lotu bez bagażu rejestrowanego, zaliczyć spacer na miasto z opcją skorzystania z tamtejszej oferty gastronomicznej, mając jednocześnie przy sobie sprzęt fotograficzny, który pozwoli mi wykonać ciekawe ujęcia krajobrazu miejskiego, który w moim odczuciu najciekawszy jest zazwyczaj wieczorową porą oraz w trakcie wycieczek górskich w ciekawe miejsca, gdzie konieczne jest zabranie ze sobą wielu innych niezbędnych rzeczy – niekoniecznie związanych stricte z fotografią.

W związku z powyższymi sytuacjami od pewnego czasu poszukiwałem akcesorium stabilizującego aparat, które spełni trzy kluczowe dla mnie cechy:1. Będzie nieduże gabarytowo i stosunkowo lekkie2. Będzie miało cechy „poważnego statywu” – a więc będzie po prostu stabilne i solidne3. Będzie przystosowane do transportu w sposób niewymagający plecaka ani noszenia w ręku.

Są to powody, dla których moją uwagę przyciągnął model TORTOISE 03C + GX25 KIT (TTOR03CGX25) z serii TORTOISE Carbon Fiber produkowany przez znaną już na polskim rynku markę BENRO – i o taki model statywu poprosiłem w celu wykonania testów firmę FOTO-TECHNIKA.

Po kilku dniach przyszła do mnie stosunkowo nieduża paczka z przedmiotowym statywem… i od razu pozytywne zaskoczenie… choć jeszcze nie zdążyłem zobaczyć samego urządzenia… a mianowicie chodzi o świetną torbę, którą producent załącza do tego modelu… ale o tym później.

Sam statyw wydał się być bardzo solidny i masywny. Widać od razu, że produkowany był z należytą starannością.. Solidny owszem jest… ale czy masywny? Nie! I to jest kolejna pozytywna wiadomość, gdyż jako, że jest to produkt karbonowy, jego masa została skutecznie ograniczona nie zabierając nic z jego solidności! Produkt dotarł do mnie w zestawie z głowicą kulową Benro GX25.

Już w następnych dniach przyszedł czas na sprawdzian w terenie – a wypadło tym razem na poranny wyjazd na Jurę Krakowsko-Częstochowską w trakcie kręcenia Jurajskiego Przewodnika Fotograficznego dla produktu turystycznego jakim jest Szlak Orlich Gniazd.

Od razu podkreślę, że wspomniany statyw jest sprzętem, którego główną cechą jest ograniczony gabaryt, nie zdziwiła mnie zatem jego wysokość maksymalna nieprzekraczająca 40 cm. Taka wysokość na pewno nie zwiększa komfortu samego robienia zdjęć, ale nie o to chodzi w samej koncepcji tworzenia takiego sprzętu – a przecież postawienie tego malucha na jakimś murku, masce samochodu czy skale nie stanowi większego problemu.. dodam też, że zdjęcia wykonywane z żabiej perspektywy również potrafią być bardzo spektakularne!

W jurajskim terenie testowałem sprzęt na Okienniku Wielkim w trakcie zimowego poranka, kiedy występował (jak na polskie warunki) siarczysty mróz – czyli temperatura około 14 stopni poniżej zera. I tu bardzo dobrze sprawdził się gabaryt statywu, dzięki któremu nie byłem zmuszony przytroczyć go na zewnątrz plecaka, co znacząco utrudniłoby mi wejście na ten ostaniec, przeciskając się jeszcze nocą przez dość gęste kępy krzewów, które obrastają strome ściany Okiennika. Tego dnia (w sumie to jeszcze nocy) skały były mocno oblodzone, co dodatkowo utrudniało tę niedługą wspinaczkę. Cały sprzęt (wraz z torbą od statywu) udało się zapakować w (w miarę kompaktowy) plecak – a to już dużo, gdyż pomogło to zwłaszcza przy zejściu po oblodzonych i skutych zmrożonym śniegiem wapiennych skałach. Nie wyobrażam sobie tego w tym czasie z wielką kolubryną na plecach – a ręce przy tym zejściu wolałem mieć jednak wolne, gdyż o solidną glebę na Okienniku nietrudno. Bardzo przypadły mi do gustu wszystkie pokrętła głowicy GX25 dostarczonej w zestawie, gdyż nawet w tym sporym mrozie chodziły płynnie i dzięki zastosowanemu karbowaniu można było je skutecznie chwytać nawet mocno zmrożonymi palcami.

Pozytywnie zaskoczyła mnie również płynność z jaką porusza się głowica w trakcie obrotu wokół własnej osi… bez problemu można wykonać panoramiczne ujęcie filmowe.

Po dokręceniu sprzętu mogłem stwierdzić tylko jedno – statyw jest bardzo stabilny a głowica kulowa bez problemu współpracuje z lustrzanką Canon 5D Mark IV wraz z obiektywem Canon 16-35 mm 4.0, co jest dość popularnym zestawem krajobrazowym wśród Canoniarzy. Bardzo fajnie można było dopasować nóżki statywu do wapiennej skały, na której został umiejscowiony. Wszystkie pokrętła odpowiedzialne za długość nóżek wykonane z tworzywa sztucznego (plastiku?) dobrze pracowały nawet po długim staniu na sporym mrozie.

Dobrze zaprojektowany system zmiany rozstawu nóżek statywu pozwala na ustawienie go w pozycji prawie „na płasko” – w tej pozycji dolna podstawa aparatu znajduje się na wysokości raptem 13 cm od podłoża robiąc zdjęcie poziomo, co otworzyło dla mnie kolejny poziom fotograficzny! Jeszcze bliżej gruntu! I wierzcie mi… ile więcej dzięki temu można zobaczyć nawet w krajobrazach robionych przy znikomym oświetleniu! ?Aparat bez problemu udało się również ustawić przy takim rozstawie nóżek w pozycji pionowej (obiektyw ustawiony pionowo na sztorc ku niebu). Sam system blokady rozstawu nóżek wydaje się być pancerny – nie ma szans na jakiekolwiek przestawienie ich w trakcie pracy.

Pochwalić muszę też producenta, że mimo małego gabarytu statywu, nie zrezygnował on z zainstalowania haczyka pozwalającego na przymocowanie dodatkowego obciążenia – jest to bezcenna rzecz, kiedy będziemy próbowali np. walczyć z nocnymi ujęciami typu „startrails”, co w moim przypadku jest dość częste.

W kolejnym dniu statyw ten towarzyszył mi w wypadzie na inny jurajski ostaniec o nazwie Grochowiec Wielki – i tu ponownie przydała się jego cecha w postaci tego, że cały czas był on zapakowany w plecaku. Akcja była szybka i w sumie dopiero w samochodzie zorientowałem się, że nie muszę dźwigać po lodzie i śniegu na górę dużego statywu, gdyż jest ze mną już plecaku ten mały „łobuz” z firmy BENRO. Tym razem sprawdziłem go z Canonem 6D Mark II wyposażonym w gripa. Nie stanowiło to żadnego problemu dla pracy z głowicą GX25. Krótko mówiąc, testowany statyw spełnił swoje zadania terenowe. Jest to przyrząd w pełni przydatny w terenie i absolutnie nie jest to zabawka, gdyż współpracuje bezproblemowo z profesjonalnym sprzętem, który swoją masę jednak ma.

I tu przejdźmy ponownie do gabarytu tegoż malucha. To jest jego cecha kluczowa i tu pokazuje swoją przewagę nad innymi. To, że wraz ze swoją torbą mieści się w niedużej wielkości plecaku, pozwala żeby był on stałym kompanem wszelkich wypraw fotograficznych, zwłaszcza tych na których duży statyw stwarza problem logistyczny lub dyskomfort. Można go zabrać do samolotu na szybki wypad za granicę, na miasto, na spacer – dosłownie wszędzie i w momencie kiedy widzimy ten właśnie wymarzony kadr, po prostu wyciągamy tego asa z rękawa! Nie musimy się kręcić w kółko i szukać jakiejś podstawki do ustabilizowania sprzętu.. Nawet późnym wieczorem możemy wykonać świetny pejzaż naturalny lub miejski. Nie musimy podejmować przed wyjściem z domu decyzji czy będziemy robić zdjęcia nocne czy nie.. po prostu w ciemno zabieramy tego malucha ze sobą! Jego masa z głowicą jest taka, że nawet jej zbytnio nie poczujemy! ?

W tym wszystkim pomaga z pewnością jeszcze jeden atut tego sprzętu, o którym bym wcześniej nawet za długo nie pomyślał… czyli świetnie zaprojektowana torba, która wygląda lepiej niż niejedna ze sklepu, który się w takiej branży specjalizuje! Jest elegancka i całkowicie „bezinwazyjna”. Tak po prawdzie ciężko się komukolwiek będzie domyślić, że tam w środku jest statyw mogący utrzymać w ryzach solidną lustrzankę! Kiedy zapakujemy w równie dobrze zaprojektowaną torbę nasz aparat, możemy udać się np. na miasto z zestawem sprzętowym pozwalającym nam na działanie nawet na bardzo długich czasach i nie będzie on ograniczał w żaden sposób naszej mobilności.

Jak wiemy… wszystko co jest na rynku ma zalety i wady. W samych cechach produktu w tym krótkim użytkowaniu jakichś kluczowych wad nie znalazłem (może pokrętło od blokady szybkozłączki dość topornie pracuje, ale to kwestia przyzwyczajenia i obycia ze statywem jak sądzę). Natomiast cena tegoż produktu jest dość wygórowana.. dość mocno rzekłbym… i z pewnością wielu potencjalnych użytkowników nad wyraz dokładnie przemyśli ten zakup. Sam też bym się zawahał… jednak skoro wypełnia on pewną lukę, która powstała u mnie przez lata pracy ze sprzętem, nie wykluczyłbym takiego zakupu – nawet za wyższą cenę… Bo już zdążyłem się w życiu nauczyć, że za dobry produkt trzeba najczęściej też dobrze zapłacić, ale potem długo się nim cieszyć. ?

Foto-Technika BENRO Polska Benro Szlak Orlich Gniazd Jura Krakowsko-Częstochowska Portal Górski

Źródło: https://www.facebook.com/jakubkrawczykfotografia/posts/1721466281364618

Language