Adam Kozłowski – wywiad z ambasadorem

W ostatnim czasie, podzieliliśmy się z Wami informacją o nawiązaniu stałej współpracy z ambasadorami.

Pragniemy rozpocząć cykl „spotkań”/wywiadów, by przybliżyć Wam, ich historię, spojrzenie na fotografię. Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj trochę inspiracji, nowego spojrzenia a może ciekawe pomysły? Będzie o sprzęcie, będzie o warsztacie. Zaczynajmy!

Serie, rozpoczniemy od człowieka, który z Foto-Techniką współpracuje trochę dłużej, najprawdopodobniej też dlatego, że jest z Gdańska. Bardzo możliwe, że kojarzycie go właśnie z ulicznych kadrów prezentujących Trójmiasto.

adam kozłowski

Adam, na początek chyba standardowe pytanie – jak to się zaczęło ? Skąd ta pasja?

Odkąd pamiętam ciągnęło mnie do aparatu. Na początku były jakieś próby pstrykania zdjęć starym Zenitem taty. Jednak fotografia analogowa okazała się zbyt drogim hobby. Na moje szczęście rodziła się już wtedy fotografia cyfrowa. Około 2002 roku dostałem swój pierwszy aparat cyfrowy, pamiętam że był to kompakt Sony z matrycą 2mpx. I od tamtego momentu dosłownie wsiąkłem, zacząłem fotografować jak szalony. Robiłem zdjęcia na szkolnych wycieczkach, wakacjach, fotografowałem wszystko co wpadło mi w oko. Nie były to może jakieś kreatywne czy przemyślane ujęcia patrząc z obecnej perspektywy, ale od tamtego momentu poczułem, że fotografia dała mi pewną wolność wyrażania siebie samego, wyostrzyła zmysły i sposób patrzenia na świat. Kocham fotografować i jak widać ta miłość trwa do dzisiaj. Mam nadzieję, że nigdy się nie skończy.

Fotografia ślubna – to na pewno, powiedz jak z nią jest? Też pasja? Czy raczej zawód?

Fotografia ślubna wyszła u mnie trochę z przypadku. Po ukończeniu 18 lat i zrobieniu prawa jazdy zacząłem pomagać koledze taty, który filmował wówczas śluby, jako jego kierowca. Pewnego razu okazało się, że jedna z jego par nie ma fotografa. Dostałem niezobowiązującą propozycję zrobienia zdjęć na tym ślubie. Oczywiście zgodziłem się. Jak się okazało Para była bardzo zadowolona z efektu mojej pracy, a mi spodobało się fotografowanie ludzi i łapanie tych ulotnych momentów. Potem był ślub kuzyna, polecenia, własna strona internetowa i tak to poszło.

Zawód czy pasja? Na pewno jest to dla mnie zawód wynikający z pasji. Uważam, że nie da się robić dobrych zdjęć na ślubach, jeśli się tego naprawdę nie czuje. Dla mnie i mojej żony jest to sposób na życie. Dzięki temu co kochamy i co potrafimy robić najlepiej, jesteśmy w stanie się utrzymać i cieszyć się z każdego dnia.

No dobrze, zatem przejdźmy do tego czym jest dla Ciebie street fotografia, czy też fotografia uliczna?

Nie ukrywam, że musiałem się powstrzymać, by nie wystrzelić z tym pytaniem na samym początku. ☺

Kto Cię inspiruje? Co Cię inspiruje? Czego poszukujesz? Z tego co wiem, lubisz spacerować po mieście z aparatem…

Zacznę od tego, że ja swojej fotografii nie lubię nazywać streetem. Dla mnie jest to taki zapis codzienności. W zasadzie to nie lubię kategoryzacji, lubię po prostu fotografować. Szczególnie interesuje mnie fotografia, na której jest człowiek. Lubię spacerować po mieście, obserwować przemieszczających się ludzi i utrwalać rzeczywistość. Co mnie inspiruje? Na pewno światło, lubię kontrasty, pułapki świetlne, światłocień. Do tego dodałbym ludzi, ich zachowania, zajęcia, nieprzewidywalne sytuacje. Oprócz tego, kształty i rzeczy piękne. Inspiruje mnie również muzyka, która wprowadza mnie w odpowiedni nastrój do zdjęć. Wielką przyjemność sprawia mi także przeglądanie albumów fotograficznych. Szczególnym uczuciem darzę fotografię Cartiera-Bressona (za geometrię i tzw. decydujący moment), Elliotta Erwitta (za humor i serię o pasach) oraz Alexa Webba (za mistrzowskie wieloplany). Podziwiam również zdjęcia Bogdana Dziworskiego, Josefa Koudelki oraz Harrego Gruyaerta. W fotografii lubię zarówno kolor jak i czerń i biel. Czego poszukuję? Nieoczywistych kadrów i samego siebie 🙂

adam kozłowski

Właśnie, mówiąc o street fotogafii, od razu nasuwa się to pytanie: bardzo brakuje podróży? 😉

adam kozłowski

Bardzo! Jeszcze bardziej doceniam w tej chwili wszystkie te miejsca, które miałem okazje odwiedzić. Bardzo lubię fotografować w podróży i nie wyobrażam sobie podróżować bez aparatu! Nie ukrywam, że nowe miejsca pobudzają moją kreatywność. To działa mi mocno na głowę. Wszystko jest nowe, nieznane i trochę łatwiejsze. Zdecydowanie trudniej jest fotografować w swoim mieście. A wiem o czym mówię, bo na codzień mam z tym zjawiskiem do czynienia. Głęboko jednak wierzę, że podróże wrócą, ale zapewne na nieco innych zasadach.

Dobrze, a jeśli chodzi o sprzęt? Opowiedz jak to u Ciebie wyglądało, jak ewoluowało? Jaki system teraz? Jaka szklarnia?

Jak już wspominałem na początku, jestem dzieckiem fotografii cyfrowej. Wszystko tak naprawdę zaczęło się od kompaktu Sony, potem pamiętam był jakiś Kodak i w końcu po maturze wymarzona lustrzanka Canon 350D. Od tego momentu byłem dość wierny Canonowi, po drodze były kolejne coraz lepsze puszki, 30D, 1Dmk3, 5Dmk2, 5Dmk3. Dopiero pojawienie się bezlusterkowców złamało moją wierność do Canona. Miałem dwuletni romans z Fuji X-Pro2, którego bardzo lubiłem, ale nie mogłem się jednak do końca pogodzić z jakością zdjęć. W międzyczasie Sony pokazało model A7III. Na początku podszedłem do tego aparatu dość sceptycznie, wiadomo firma od Playstation i telewizorów. 😉 Jednak po tygodniu testowania stwierdziłem, że jest to bardzo dobry aparat. Przede wszystkim jest to pełna klatka w niedużej obudowie. Mogę go zmieścić w małej torbie (w moim przypadku ONA Bag) i wszędzie ze sobą zabrać. Jakość zdjęć jest świetna. Poza tym, w systemie Sony jest ogromny wybór obiektywów różnych producentów (np. Viltrox, 7Artisan, TTArtisan), zarówno manualnych jak i z AF. Jeśli chodzi o obiektywy to jestem jednak minimalistą, nie lubię mieć ich zbyt wiele. Fotografuję tym co mam w danej chwili, zbyt duży wybór obiektywów rozprasza mnie i nie pozwala na pełne skupienie. Obecnie do zdjęć codziennych używam głównie Noktona 40mm 1.4 (bo ostrzenie manualne sprawia mi radość) oraz Viltroxa 85mm 1.8 II (gdy potrzebuję zacieśnić plany). Natomiast do ślubów używam wymiennie trzech obiektywów, tj. Sony 35mm 1.8, 50mm 1.8 i wspominany Viltrox 85mm 1.8.

adam kozlowski

Viltrox, no właśnie. W systemie Sony, 85tek trochę jest. Jak oceniasz ten obiektyw? Jak Twoim zdaniem ?

Przede wszystkim 85tka od Viltroxa jest bardzo dobrze zbudowana i jednocześnie nie waży zbyt wiele. Bardzo lubię w nim to, że potrafi wykręcić ciekawy bokeh i daje fajną flarę. Autofocus jest szybki i niezawodny. Bardzo lubię używać go do portretów. Używam go od czerwca 2020, i moim zdaniem jest bardzo pewny, nigdy mnie nie zawiódł. Według mnie to najlepsza 85tka 1.8 w systemie Sony.

adam kozłowski

A jeśli chodzi o akcesoria? Mają dla Ciebie znaczenie? Czy to sprawa drugorzędna? Jak wiemy, fotograf zwraca uwagę na aparat, na obiektywy, a co z akcesoriami?

Jedne z akcesoriów, bez których żaden fotograf nie może się obyć, to na pewno karty pamięci. Często niedoceniane, kupowane najtańsze, aby były. Dla mnie bezpieczeństwo danych ma ogromne znaczenie, ponieważ często fotografuję wydarzenia, które są niepowtarzalne, jak np. śluby. Ale też nie wyobrażam sobie stracić zdjęć z podróży. W tej chwili używam kart firmy Angelbird. Już w dotyku czuć, że są solidnie wykonane, dodatkowo producent zapewnia dożywotnie wsparcie w odzyskiwaniu danych! Wisienką na torcie jest ich czytnik kart. Taki w moim stylu, nie dość, że jest bardzo szybki to idealnie pasuje designem do mojego Maca 🙂

Drugim akcesorium, które używam najcześciej jest plecak Think Tank Retrospective 15. Przede wszystkim świetnie wygląda, ma fajny miejski design i wygodnie leży na plecach. Mogę go sobie wewnątrz dostosować na wiele różnych sposobów. Najczęściej mam wydzieloną część na sprzęt oraz osobną na jakiś prowiant, dodatkowy sweter/ kurtkę. Jeśli mam taką potrzebę to mogę go całego wypełnić wyłącznie sprzętem. Dzięki osobnej górnej klapie, mam prawie tak szybki dostęp do drugiego obiektywu, jak w przypadku torby.

Na zakończenie, powiedz proszę jakie plany na przyszłość? 🙂

Przede wszystkim nadal chciałbym dużo fotografować i rozwijać się fotograficznie, (zresztą nie wyobrażam sobie, żeby miało być inaczej(!)). Powoli myślę także o uruchomieniu autorskich warsztatów. Mam również nadzieję, że pandemia w miarę szybko wygaśnie i wróci możliwość podróżowania, bo jest jeszcze wiele miejsc, które chciałbym odwiedzić wraz z żoną, no i z aparatem 🙂

Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia, pracy i do usłyszenia!

Adam Kozłowski

Fotograf – z zawodu i z pasji. Fotografuje nieprzerwanie od 2006 roku. Jego specjalność to fotografia reportażowa. Uwielbia szukać niezwykłych kadrów w codzienności, dlatego aparat to stały element jego garderoby. Nie zamyka się jednak na jeden rodzaj fotografii, równie chętnie fotografuje krajobrazy, architekturę i portrety. Wraz z żoną Karoliną pod marką ’Time Of Joy’ fotografuje śluby. Ponadto to wielki miłośnik podróży, książek, świeżo parzonej kawy z filtra i dobrej muzyki.

Zapraszamy do śledzenia naszego bloga na którym wkrótce pojawią się kolejne wywiady z naszymi ambasadorami.

Language